Sauna – kiedy pomaga, a kiedy szkodzi?

Choć daleko nam jeszcze do Finlandii, gdzie na trzy osoby przypada jedna sauna, w Polsce błyskawicznie przybywa miejsc, w których można się solidnie wypocić. Pobyt w gorącym pomieszczeniu ma niewątpliwie bardzo dużo zalet, ale czy na pewno służy każdemu facetowi?

 

Do dyspozycji mamy kilka rodzajów sauny. Najpopularniejsza jest tzw. mokra, zwana też fińską, w której panuje temperatura 70-90 stopni, a wilgotność, uzyskana poprzez polewanie kamieni wodą, osiąga 35 proc.

Sauna szwedzka (sucha) charakteryzuje się bardzo wysoką temperaturą, przekraczającą nawet 100 stopni, i niską wilgotnością – nie większą niż 10 procent.

Zupełnie inne warunki panują w tzw. saunie parowej. Temperatura wewnątrz pomieszczenia to 45-60 stopni, przy ułatwiającej oddychanie wilgotności (40-60 proc. i wyższej).

Ostatnio coraz popularniejsze są także sauny działające na podczerwień. Zamiast konwencjonalnego pieca, stosowane są w nich promienniki emitujące fale podczerwone nagrzewające nasze ciało w sposób podobny do słońca (ale bez szkodliwego promieniowania UV).

Rośnie temperatura i ciśnienie

Co dzieje się z naszym organizmem podczas pobytu w saunie? Przede wszystkim następuje rozszerzenie naczyń krwionośnych i przyspieszenie pracy serca – nawet do 120 uderzeń na minutę. Rośnie ciśnienie krwi, które spada zwykle pod koniec pobytu w saunie. Temperatura skóry zwiększa się do 40 stopni, wzrasta również częstotliwość oddechów – do 24-26 na minutę.

W wyniku termoregulacji organizmu wydzielamy bardzo dużo potu – tracimy zwykle około 1-1,5 litra płynu. Wraz z nim z organizmu wydalane są toksyny i wszelkie zanieczyszczenia skóry. Pozbywamy się także niekorzystnego dla zdrowia nadmiaru soli, którą gromadzimy m.in. w pocie.

Pod wpływem gorąca gruczoły łojowe zostają odblokowane, co umożliwia usunięcie sebum, odpowiadającego z tłustą cerę i „błyszczącą” skórę. Ciepło wpływa także na lepsze ukrwienie tkanek, a co za tym idzie – dotlenienie skóry.

 

Lek na meteopatię

Pobyt w saunie niewątpliwie hartuje organizm – wzmacnia odporność układu immunologicznego, który dzięki temu lepiej radzi sobie w walce z przeziębieniami. Może przynieść ulgę w bólach głowy i przy niektórych chorobach układu oddechowego.

Rozgrzanie sprzyja też produkcji endorfin, zwanych „hormonem szczęścia”. Pobyt w saunie pomaga też zregenerować mięśnie po przetrenowaniu oraz usunąć skutki stresu i pomóc w zrelaksowaniu organizmu, zarówno psychicznemu, jak i fizycznemu.

 

Uwaga na serce!

Czy każdy może korzystać z sauny? Niekoniecznie. Z przyjemności musimy zrezygnować, gdy mamy podwyższoną temperaturę ciała lub stany zapalne, szczególnie stawów. Gorące pomieszczenie nie jest wskazane dla mężczyzn zmagających się niektórymi chorobami skórnymi (np. trądzikiem różowatym), nowotworami, cukrzycą, padaczką, astmą oskrzelową czy problemami z wątrobą, nerkami i płucami. Wizytę w saunie odradza się również, gdy cierpimy na schorzenia związane ze wzrokiem (przede wszystkim jaskrę).

Kontrowersje budzi natomiast wpływ sauny na serce i układ krążenia. Z jednej strony panuje powszechna opinia, że taka forma relaksu nie jest wskazana dla facetów z nadciśnieniem, niewydolnością układu krążenia czy miażdżycowym stwardnieniem tętnic. Z drugiej – badania przeprowadzone w Finlandii wykazały, że systematyczne korzystanie z sauny znacząco zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób serca i układu krążenia wśród mężczyzn. U osób odwiedzających ją od 4 do 7 razy w tygodniu niebezpieczeństwo zawału spada nawet o 60 proc., a choroby wieńcowej o blisko 50 proc.

Kłopoty z sercem może na pewno wywołać spożywanie alkoholu przed wizytą w saunie, co zwiększa także ryzyko nagłego spadku ciśnienia tętniczego i omdlenia.

 

Źródło: wp.pl

Komentowanie jest wyłączone